środa, 12 sierpnia 2015

Tydzień Kultury Beskidzkiej Wisła '15



Tydzień Kultury Beskidzkiej. Wydarzenie, które towarzyszyło mi od najmłodszych lat, gdzie to właśnie w Wiśle, w tym niezastąpionym pod wieloma względami miasteczku, spędziłam jakby nie patrzeć sporą część życia:)

I pomimo, że diametralnie nic wielkiego nie zmieniło się w tym szczególnym dla "Perły Beskidów" tygodniu, to z sentymentu zawsze mam ochotę właśnie wtedy tam pojechać i popatrzeć na ludzi przez pryzmat kolorów ich strojów, skóry, a i nie ma co ukrywać, generalnie poczuć zapach I SMAK najlepszych grillowanych szaszłyczków, których jest tam wtedy mnóstwo..:p

Taaak, to właśnie to najbardziej utkwiło mi w pamięci od "nastu" lat :)









Każdy idzie z duchem czasu - nawet symboliczny "Wiślaczek' ;)




Jura Krakowsko-Częstochowska




Dosłownie kilka kroków od tłocznej aglomeracji śląskiej, malowniczą szosą przez las, mijając też wielkie pola rzepaku, które w lipcu odznaczają się niesamowitymi kolorami, nie sposób nie zatrzymać się gdziekolwiek, wśród rozległej zieleni, co rusz napotykając masywne wapienne skały.

Tak, to nic innego jak uroki Jury Krakowsko-Częstochowskiej:)
Dopóki nie odwiedziłam tych miejsc, nie myślałam, że można tam zaczerpnąć takiego relaksu:)

Czy leżąc na trawie i obserwując wspinających się zawzięcie aktywnych, czy samemu próbując swoich sił we wspinaczce. Nie spróbowałam, to fakt, ale jak to mówią: "Nigdy nie mów nigdy"^^ Z chęcią wrócę tam o każdej porze roku i postanowiłam już, że skuszę się na wdrapanie się nawet pazurami na szczyt, czemu nie:p

Aparat wręcz prosi się o użytek, a słynny Zamek Ogrodzieniec to element tego krajobrazu, którego nie da się ominąć. No i oczywiście jedynej w swoim rodzaju, polskiej Pustyni Błędowskiej!

Skałki w Rzędkowicach






Lipcowy rzepak


Ogrodzieniec



"Małpa" pilnująca zamku :p



Trochę sztuki na Pustyni Błędowskiej





Królowa Beskidów


Nocna wyprawa, przygotowanie, strach przed ciemnością, dziką zwierzyną i każdym leśnym szelestem, a wszystko po to, żeby zobaczyć jedno z najpiękniejszych miejsc, w którym wschód słońca wygląda bajecznie. 

Mimo obaw wyruszenia na szczyt o północy, aby jak najwcześniej, już na szczycie, oczekiwać na to "wydarzenie":), spotkanie mnóstwa ludzi na szlaku,a już dosłownie tłumu na Diablaku, stłumiło obawy przed ciemnością do minimum^^

Szlak pokonany w niecałe 2h, co bardzo nas zdziwiło:)

Ale widok i wspomnienia nie do opisania. 

Nawet spotkanie z watahą wilków byłoby warte tej mety:)